Wyboru utworów na płytę i koncert zatytułowane Piosenek, które nie ocalą świata dokonano niecodziennym kluczem.
Znalazły się tu przekłady tych z utworów Sinéad O’Connor, które najlepiej współbrzmią z intensywnością emocji Pauli – bohaterki powołanej do życia przez Anetę Todorczuk w spektaklu Kobieta, która wpadała na drzwi w reż. Adama Sajnuka.
Jednak gdy znika stelaż rozedrganego monologu Pauli, każda z tytułowych piosenek odzyskuje uniwersalność, lekko tylko podbarwioną irlandzkim kolorytem, dziś silniej kojarzącym się z Belfastem Kennetha Branagha, niż z filmami, do których songi pisała O’Connor.
To skojarzenie jest tym bardziej uprawnione, że ich tematem najczęściej są blaski i trudy macierzyństwa w cieniu wyniszczającego Irlandię konfliktu. Jego niepokojące echa słychać nie tylko w kierowanej do cudownie odratowanego dziecka piosence John, I Love You (John, kochany), czy zaczerpniętych z irlandzkiego folkloru Butcher Boy (Rzeźnika syn) i Foggy Dew (Mgła), ale nawet w słodziutkiej kołysance Le Petit Poulet (Już porzuć strach).
Jednak bohaterce wyśpiewywanej przez Todorczuk (zresztą podobnie jak bohaterce Belfastu), to nie tocząca się na jej oczach historia przysparza najwięcej siwych włosów. Włączone do wyboru Fire on Babylon (Płonie już Isztar dom), Tiny Grief Song (Krótka piosenka o smutku), You Made Me the Thief of Your Heart (Serce skraść), Troy (Drzwi) i Red football (Futbol) są kategorycznym sprzeciwem wobec wszelkiej przemocy, ze szczególnym akcentem na przemoc domową.
Ich kontrapunktowym, lekkim uzupełnieniem stały się mniej znane utwory z repertuaru O’Connor: Scorn Not His Simplicity (To nic), Thank you (Dzięki, że mnie słuchasz) i podejmująca tematykę miłości w dojrzałym wieku Streetcars (Tramwaje).
A wszystko to w podziwianych przez wszystkich twórców oryginałów aranżacjach Michała Lamży.
RECENZJE
Pani Aneta lepiej niż w oryginale śpiewa piosenki Sinéad O’Connor,
do których teksty zostały rewelacyjnie spolszczone, za co wszystkim
odpowiedzialnym bardzo dziękuję, prosząc o więcej.
Rafał Turowski
************************
(...) No i powiem tak: to jest cudny album. Ważny, poruszający album koncepcyjny, który opowiada pewną historię. Polskie wersje – dzieła Poli Sobaś-Mikołajczyk – są dziwne, a jakże!, ale bardzo dobrze spolszczone, (tłumaczenia nie są wierne, ale to nie zarzut!). Ekspresja Anety – poruszająca. Oczywiście, że aktorka śpiewa inaczej niż Sinead, ale to przecież bardzo dobrze, kopiowanie stylu byłoby strasznie słabe i skazane na porażkę. A wokalistką jest Aneta znakomitą! I interpretatorką… Zwłaszcza w poruszającym, moim ulubionym „Troy (...) Piotr Derlatka (Derlatkapisze.pl)
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.
Ta strona może wykorzystywać pliki Cookies, dzięki którym może działać lepiej. W każdej chwili możesz wyłączyć ten mechanizm w ustawieniach swojej przeglądarki. Korzystając z naszego serwisu, zgadzasz się na użycie plików Cookies.